Do blek, on_, popieram, marta80: widać, że nie jesteście stałymi czytelnikami i przywiało Was z innych otchłani internetu (lub też z otchłani znajomych tatusia z reala). Sprawiacie wrażenie jakbyście komentowali coś czego nie napisano ;).
A 'popieram' popiera bleka też w tym czego nie napisał. Zero spójności.
Marta80- nie chodzi o wierność Anulinie/blogowi czemukolwiek. Po prostu nie przekonasz rzeszy czytelników, którzy przychodzą tu od lat, że zostało tu napisane coś, czego Anulina nie napisała. Nie jest to kwestia wierności (nikomu i niczemu), ale kultury osobistej i szacunku do internautów. Jak się to traci, ludzi przestają wchodzić i czytać. I zostają sami spamerzy i trolle. Choć akurat ten blog nie jest pisany dla czytelników. Jest on swoistym oddechem dla Anuliny (ktoś to kiedyś tak ładnie opisał), i myślę, że prowadzi go przede wszystkim dla siebie. I tak być powinno, i tego jej życzę. Życzę tego każdemu blogerowi.
Zresztą nie rozumiem takiego krytykowania, dla samego krytykowania. No a jak nawet ktoś Anulinę lubi, bo lubi ją czytać. Ten blog istnieje już lata. To co? Wchodzimy i czytamy to znaczy, że nam się podoba. Nie rozumiem gdzie jest różnica w tym, ze lubimy bloga lub Anulinę (lub dziwne odniesienie do wierności)- skoro jej nie znamy osobiście to jest dla nas jednym- ona i jej blog. Nie wiemy o niej nic więcej. Więc co to za podział?
Plus jeszcze co do krytykowania- też nie rozumiem zostawiania jakiś skrajnie negatywnych komentarzy. Pełnych przeświadczenia, że siedząc przed komputerem i to pisząc pewnie kocha się te dzieci bardziej niż ich matka, a już na pewno wie się lepiej co jest dla nich najlepsze.
A 'popieram' popiera bleka też w tym czego nie napisał. Zero spójności.
Marta80- nie chodzi o wierność Anulinie/blogowi czemukolwiek. Po prostu nie przekonasz rzeszy czytelników, którzy przychodzą tu od lat, że zostało tu napisane coś, czego Anulina nie napisała. Nie jest to kwestia wierności (nikomu i niczemu), ale kultury osobistej i szacunku do internautów. Jak się to traci, ludzi przestają wchodzić i czytać. I zostają sami spamerzy i trolle. Choć akurat ten blog nie jest pisany dla czytelników. Jest on swoistym oddechem dla Anuliny (ktoś to kiedyś tak ładnie opisał), i myślę, że prowadzi go przede wszystkim dla siebie. I tak być powinno, i tego jej życzę. Życzę tego każdemu blogerowi.
Zresztą nie rozumiem takiego krytykowania, dla samego krytykowania. No a jak nawet ktoś Anulinę lubi, bo lubi ją czytać. Ten blog istnieje już lata. To co? Wchodzimy i czytamy to znaczy, że nam się podoba. Nie rozumiem gdzie jest różnica w tym, ze lubimy bloga lub Anulinę (lub dziwne odniesienie do wierności)- skoro jej nie znamy osobiście to jest dla nas jednym- ona i jej blog. Nie wiemy o niej nic więcej. Więc co to za podział?
Plus jeszcze co do krytykowania- też nie rozumiem zostawiania jakiś skrajnie negatywnych komentarzy. Pełnych przeświadczenia, że siedząc przed komputerem i to pisząc pewnie kocha się te dzieci bardziej niż ich matka, a już na pewno wie się lepiej co jest dla nich najlepsze.