Ja nie łapię, czemu oceniacie matkę, to nie ona zaczęła publicznie prać brudy. Pisze sobie notki o dzieciach na drugim blogu, nigdy nic na ojca nie pisała. A jak pisała- to proszę o przypomnienie. Bo mi się wydaje, że tu jednak eks zaczął stosować chwyty poniżej pasa. A teraz ludzie piszą- jak tak możecie, obrzucać się błotem publicznie. I że smutno jak dzieci to przeczytają. Nie wiem czy już może być gorzej, jak ojciec sobie z nimi nie może poradzić przez 1 dzień.
No i śmieszą mnie osoby, które myślą, że wiedzą o co chodzi. Dają dobre rady i porady. Masakra. Jakieś anonimowe panienki podające się za jakiś psychologów (pisze, że matka tłumaczy, ze ojciec nie płaci alimentów i jak tak można- a skąd wiesz cwaniaro, że płaci, może płaci, może nie? i taki z ciebie psycholog jak z koziej dupy klarnet, bo jak u 11-latka nie klną w domu, a dziecko klnie, to skąd zna takie słowa? w końcu jest pewnie odizolowany od reszty społeczeństwa, kretynka, nie psycholog, żenujące argumenty) lub niby samotna matka, córka alkoholika (a do obcej babki na podstawie notek na blogu nazywa ją kretynką, pisze o jakiś traumach, i oczywiście przewiduje zabranie dzieci przez męża i samotną starość, nie no, przy tym komentarzu uśmiałam się najbardziej, widać, ze miałaś coś nie tak z dzieciństwem, bo emocjonalnie jesteś dzieckiem dziewczynko, i to żeby nie usuwać jej komci, no poplułam monitor).
Trochę się ojcze pogubiłeś. Nie chcę nikogo oceniać, choć osobiście uważam, ze tym komentarzem zrobiłeś rzecz kretyńską i głupią. Cały ton tego komentarza, uderzający w eks żonę, obrażający czytelników, proszący o pomoc, zdradzający szczegóły z prywatnych problemów z dzieckiem- naprawdę się zapomniałeś człowieku, strasznie to było niskie.
Mam nadzieję, że rozum wróci. W końcu jesteś podobno dorosłym wykształconym człowiekiem. Tak przynajmniej kiedyś było na blogu, ale kto to wie... To tylko blog :)
Rodzice po rozwodzie nie muszą się kochać, często jest tak, że minie dłuższy czas nim zaczną się dogadywać. Normalka, rzadko się obywa bez takich rzeczy. Trochę awantur, kłótni, nieporozumień... Jest tego mniej/więcej/wcale. Co nie zmienia faktu, ze przez ten czas dziecko ma być kochane, chciane i zadbane. I jak tak nie będzie, to będą tego efekty, i obwinianie eksa o konsekwencje nie pomoże. Nie piję tu do nikogo, niech każdy z nas wystawi sobie z tego cenzurkę.